piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział I

Londyn, marzec 1873

Dwunastoletnia dziewczynka ćwiczyła właśnie na sali treningowej strzelanie z łuku. Nie była w tym dobra. Swój trening z tym narzędziem zaczęła dwa tygodnie temu i nie było widać żadnych postępów. Nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ nie miała z kim trenować. Nauczyciel przyszedł tylko na dwie pierwsze lekcje a następnie zostawił ją samą. Może gdyby dziewczyna nie uczyła się sama bardziej by się zmotywowała. Niestety jedyna osoba, która miała prawo z nią trenować wyrzeka się tego kim jest i woli spędzać czas na narzekaniu i zabawie lalkami. A ona taka nie jest. Wie, że musi być najlepsza, musi chronić ludzi przed złem. Takie dostała zadanie już przed jej narodzinami. Nikt nie mógł zmienić jej losu. Nawet ojciec, który nie może już pomagać innym ani matka. Nikt. Dziewczyna musiała wziąć swój los we własne ręce i sobie z tym poradzić. Dziewczyna usłyszała nagle dźwięk otwierających się drzwi. Odwróciła się w tym kierunku i zobaczyła jak do Sali treningowej wchodzi opiekunka instytutu – Charlotta a razem z nią młody, czarnowłosy chłopak.
- Evo, chciałabym przedstawić Ci naszego nowego domownika a także ucznia Williama Herondale. – Powiedziała Charlott a dziewczyna podeszła do nich. Chłopak spoglądał na nią bez zaufania.
- Williamie to jest Eva. Mieszka u nas już od dwóch lat i jest w Twoim wieku więc mam nadzieję, że się dogadacie. Zostawię Was teraz samych, bo mam kilka spraw do załatwienia. O 14 jest obiad. Do tego czasu pokaż Willowi instytut. – Kobieta zwróciła się do dziewczyny i wyszła, zostawiając dwójkę dwunastolatków samych. Przez krótki czas Will i Eva się tylko obserwowali. W końcu dziewczyna postanowiła przerwać tą niezręczną ciszę.
- Dlaczego tutaj przyjechałeś?
- Nie twoja sprawa. – odpowiedział oschle chłopak patrząc na dziewczynę z wyższością.
- Możesz mi powiedzieć a ja opowiem Ci o sobie. – Eva nie chciała się łatwo poddać a także starała się zachęcić Willa do rozmowy.
- Nie będę mówił o sobie dziewczynie, która nie umie strzelać z łuku. – Powiedział i spojrzał na tarczę, która była ustawiona za dziewczyną. Ona odwróciła się i zobaczyła, że żadna ze strzał nie trafiła do wyznaczonego celu. Eva spojrzała ponownie na Willa, który patrzył na nią z wyższością. Od tej chwili wiedziała, że William Herondale to nie przyjaciel a wróg.
- Wiesz co, może sam sobie poszukasz jadalni skoro jesteś taki pewny siebie, bo ja nie mam  zamiaru spędzać więcej czasu z takim egoistom jak ty! – Eva wykrzyczała mu te słowa w twarz i wyszła z sali treningowej a Will spojrzał w miejsce gdzie przed chwilą stała Eva. Chłopak wiedział, ze odnalezienie się w instytucie będzie ciężkim zadaniem. Jedyne miejsce jakie widział to jego pokój no i droga do sali. Ucieszył się, gdy Charlott poprosiła Eve o to, by pokazała mu drogę. Niestety nie skorzystał z szansy jaką dostał. Jednak chłopak wiedział, że musi być taki oschły dla innych, żeby nikogo nie zranić.
O godzinie 14 w jadalni zebrali się wszyscy domownicy, no prawie wszyscy. Miejsce przy stole zajęła już Eva, Charlott, Jessamine i Henry. Jedynej osoby, której nie było to Will. Eva wiedziała, że źle zrobiła nie wypełniając prośby Charlott ale nie mogła znieść tego pacana. Tak, William Herondale dla niej oficjalnie został pacanem. Dziewczyna spojrzała się na Charlott, która siedziała w najważniejszym miejscu. Zauważyła, że kobieta zaczyna się martwić a to mogło oznaczać tylko jedno: kłopoty.
- Evo, gdzie jest Will? Myślałam, że pokazałaś Willowi instytut. – Zapytała się Charlott patrząc na dziewczynę. Jednak ta nie wiedziała czy ma się przyznać czy kłamać. Wiedziała, że za jedno jak i za drugie grozi kara. Tylko, że za kłamstwo znacznie później niż za prawdę.
- Pokazałam mu instytut, może zapomniał o której jest obiad. – Odpowiedziała dziewczyną z nadzieję, że Charlott się nabierze na jej kłamstewko.
- Kochanie, może Will jest zmęczony podróżą i położył się spać i dlatego nie mam go na obiedzie. – Starał się uspokoić małżonkę Henry.
- Nie wiem, może. Evo, idź i zobacz co się dzieje z Williamem. Jeżeli będziemy dłużej czekać to obiad całkowicie wystygnie i praca Marthy pójcie na marne. Jego pokój to ten w wieży.
- Oczywiście. – Odpowiedziała dziewczyna i odeszła od stołu w poszukiwaniu Williama Herondale. Oczywiście wiedziała, że chłopak może być wszędzie a instytut jest ogromny więc znalezienie go może potrwać bardzo długo a wtedy Charlott odkryje jej kłamstwo i będzie z nią źle. Eva wiedziała, że Charlott nie jest złą osobą, tylko musi robić coś aby utrzymać cały instytut, ponieważ nie może za bardzo liczyć w tej sprawie na swojego męża. Henry jest kochany ale często przebywa w swoim świecie. Eva dotarła do schodów, które prowadzą do pokoju Willa. Zostało jej do przejścia jakieś sto schodów. W długiej sukni jest to naprawdę trudne zadanie. Po dotarciu na górę dziewczyna zapukała jednak nikt jej nie odpowiedział. Chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi. Wiedziała, że nie powinna tego robić ale nie miała innego wyjścia. W pokoju nie było nikogo. Dziewczyna postanowiła wejść i się rozejrzeć. Miała nadzieję, że znajdzie coś co będzie związane z Willem i powodem jego przyjazdu do instytutu. Podeszła do biurka. Jedyną rzeczą, która leżała na biurku była koperta. Dziewczyna wzięła ją do ręki. Już miała  ją otworzyć, gdy usłyszała, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Co tutaj robisz? – Usłyszała głos Willa za sobą. Dziewczyna starała się schować list w rękaw sukni, jednak Will był szybszy i wyrwał z jej rąk swoją własność.
- Zapytałem się co tutaj robisz?! – Tym razem chłopak nie był już spokojny. Eva mogła zauważyć, że Will jest zdenerwowany. Wyglądał jakby ukrywał jakiś sekret, tylko jaki sekret może ukrywać dwunastolatek, zastanawiała się Eva.
- Charlott poprosiła mnie abym po Ciebie przyszła, ponieważ wszyscy boją się, że się zgubiłeś a jest już po czternastej, czyli jest pora obiadu. – Odpowiedziała Eva trochę nieśmiało a może trochę przestraszona, ponieważ pierwszy raz widzi tak młodego chłopca a tak wściekłego.
- Chciałbym Ci przypomnieć, że to ty miałaś mnie oprowadzić po instytucie a nie zostawiać mnie samego. Ciekawe jak na to zareaguje Charlott? – Powiedział i ruszył w kierunku drzwi, jednak Eva była szybsza i złapała go za ramie.
- Proszę, nie mów nic Charlott o tym, że Ci nie pomogłam. Ona nie lubi, gdy ktoś ja oszukuje a ja powiedziałam jej, że pokazałam Ci instytut. – Poprosiła dziewczyna chłopaka i spojrzała na niego. Miała nadzieję, że w jego oczach dostrzeże coś co pomoże jej go zrobić. Niestety nie zobaczyła tam nic, tylko pustkę.
- Mogłaś wcześniej o tym pomyśleć a nie teraz mnie prosić abym okłamywał kobietę, która dała mi dach nad głową. – Powiedział Will i wyszedł z pokoju. Eva za nim pobiegła.
- Nie stało by się tak, gdybyś nie był takim pacanem! – Skierowała te słowa w jego stronę. Ale Will nic sobie z tego nie robił. Dziewczyna miała nadzieję, że się zgubi. Niestety Charlott postanowiła sprawdzić co się dzieje. W momencie schodzenia ze schodów Will wpadł na kobietę i od razu o wszystkim jej powiedział. Kobieta spojrzała na dziewczynę lekko zawiedziona. Zawsze mogła na niej polegać a tym razem dziewczyna ją zawiodła. Charlott nie mogła zrobić nic innego jak ukarać dziewczynę, gdyby od razu powiedziała jej prawdę wszystko potoczyłoby się inaczej a tak nie ma innego wyjścia.
- Przez to, że okłamałaś mnie i mojego męża przez dwa tygodnie będziesz pomagać Sophie. – Powiedziała Charlott i odeszła. Kiedy Will i Eva zostali sami na twarzy chłopaka zagościł uśmiech zadowolenia a dziewczyna powiedziała tylko jedno zdanie:
- Nienawidzę Cię Williamie Herondale. – Następnie poszła do własnego pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz