WIEM, ŻE TO NIE KOLEJNY ROZDZIAŁ ALE NIESTETY NIE MOGĘ GO NAPISAĆ. OD DWÓCH MIESIĘCY STOJĘ W MIEJSCU I NIC. WŁAŚNIE DLATEGO DODAJĘ WAM TĄ KRÓTKĄ NOTKĘ, KTÓRA OPISUJE CO POWINNO DZIAĆ SIĘ DALEJ W MOIM OPOWIADANIU.
Eva weszła do knajpy, w której miała się spotkać ze starym przyjacielem - Magnusem Banem. Dziewczyna nie wiedziała po co zadzwonił do niej Magnus, jednak twierdził, że to sprawa życia i śmierci. Eva rozejrzała się po lokalu w poszukiwaniu swojego przyjaciela. Magnus siedział przy oknie i spoglądał na ulicę. Eva podeszła do stolika i zajęła miejsce naprzeciwko niego. Mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się na jej widok.
- No to co to za sprawa życia i śmierci, która nie mogła poczekać do końca mojej podróży po Australii. - Eva spojrzała na Magnusa lekko zaciekawiona. Trochę zdziwił ją telefon od jej przyjaciela, ponieważ Magnus nigdy się tak nie zachowywał. Na pewno mężczyzna miał swoje dziwne zwyczaje ale w końcu czego spodziewać się po czterystu letnim czarowniku. Własnie dlatego Eva nie zwracała szczególnej uwagi na jego zachowanie ale w tonie jego głosu, gdy rozmawiali przez telefon wyczula, że stało się coś złego.
- Chciałem zjeść z Tobą pizzę. - Eva spojrzała na niego zszokowana. Nie mogła uwierzyć w to, że Magnus ściągnął ją tutaj tylko po to by zjeść pizzę. Czarownik wiedział doskonale jak jego przyjaciółka nie lubiła wracać do Nowego Jorku więc na pewno nie ściągał by jej tutaj tylko po to.
- Magnusie. Oboje wiemy, że nie zaprosiłeś mnie do siebie tylko po to by zjeść tą przeklętą pizzę. Powiedz mi prawdę. - Magnus spojrzał na Eve zakłopotany.
- Nic się nie stola. po prostu chciałem Cię zobaczyć. Sprawdzić jak się czujesz po tych wszystkich wydarzeniach.
- Jakich wydarzeniach? - Zapytała Eva.
- Chodzi mi o to co się stało z Willem. - Eva nie rozumiała o czym mówił do niej Magnus, ponieważ sprawa z Willem była już dawno nieaktualna.
- Magnusie, Will jest martwy więc nie wiem po co znowu o tym mówisz. - Odrzekła Eva.
- Jesteś pewna, że Will nie żyje? W końcu twoja runa parabatai nigdy nie wyblakła. - Eva zaczęła się wściekać na przyjaciela, ponieważ nie lubiła kiedy ten wracał do dawnych wydarzeń.
- Tak Magnusie, jestem pewna, że William Herondale nie żyje od stu trzydziestu lat! - Eva rozejrzała się po knajpie. Na szczęście nikt jej nie usłyszał a nawet jeżeli tak to nikt nie wziął jej słów na poważnie. Przynajmniej miała taką nadzieję.
- Przepraszam. - Opowiedział Magnus automatycznie. Eva zauważyła, że odkąd pojawiła się w knajpie Manus jest zamyślony. Eva położyła swoją dłoń na jego i powiedziała:
- Powiedz mi prawdę, powiedz mi co się stało. - Magnus spojrzał na nią wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- Zerwałem z chłopakiem.
- Jak nie ten to inny, przecież sam tak ciągle powtarzasz. - Eva spojrzała na niego rozbawiona ale Magnusowi nie było do śmiechu.
- To nie tak. Tym razem było inaczej. Zupełnie inaczej. Myślałem, że to coś poważnego. Miałem nadzieję, że on nie złamie mi serca. Miałem nadzieję, że Alexander Lightwood nie złamie mi serca. - Eva na słowa Magnusa zakrztusiła się napojem, który pila. Dziewczyna spojrzała na niego zszokowana.
- Magnusie Bane , chyba nie chcesz mi powiedzieć, że umawiałeś się z Nocnym Łowcą i to w dodatku potomkiem Cecily Herondale i Gabriela Lightwooda, czyli moich przyjaciół?
- Od kiedy Gabriel był Twoim przyjacielem? - Magnus chciał rozluźnić sytuacje ale wiedział, że za późno. Eva obiecała, że będzie pilnować wszystkich potomków swoich dawnych przyjaciół a dopuszczenie do tego, żeby stary, zdemoralizowany czarnoksiężnik sprowadzał na złą drogę jednego z potomków Cecily i Gabreila było niewybaczalne.
- Jak mogłeś?! Ja rozumiem, że masz swoje dziwne upodobania ale dziecko, czyś ty do końca zwariowałeś? - Eva starała się nie podnosić głosu ale było jej ciężko, gdy dowiedziała się prawdy.
- Alexander ma już skończone osiemnaście lat więc nie popełniłem żadnego błędu. No może tylko jeden. Nieszczęśliwie się zakochałem. - Eva spojrzała na Magnusa i nie wiedziała czy ma być na niego zła czy mu współczuć. Dziewczyna wiedziała, że Magnus miał wielu partnerów i partnerek ale rzadko wyznawał komuś miłość. Dotychczas zrobił to tylko trzy razy, razem z Nocnym Łowcą.
- Co zrobił Ci Alexander? - Magnus spojrzał na nią zszokowany, ponieważ dziewczyna już na niego nie krzyczała i uśmiechnął się do niej.
- Knuł za moimi plecami z Camille.
- Z Camille? Z Camille Belcaur?
- Dokładnie z tą samą. Z moją byłą miłością. - Eva nie wiedziała jak ma zareagować. Nigdy nie lubiła wampirzycy. Oczywiście miała ku temu swoje powody. Według niej Camille jest winna śmierci jej parabatai ale na prośbę Magnusa starała się ją omijać przez te wszystkie lata.
- A o czym spiskowali? - Zapytała Eva.
- Alec chciał mi odebrać moją nieśmiertelność. - Eva spojrzała na Magnusa i nie mogła uwierzyć w to co usłyszała.
- Przecież odebranie Ci nieśmiertelności to skazanie Cię na pewną śmierć. Masz czterysta lat Magnusie, czy Alec nie wiedział, że to Cię zabije?
- Właśnie nie. Najprawdopodobniej moja ukochana przyjaciółka Camille mu o tym nie wspomniała. Ja sam także mu o tym nie powiedziałem. Kiedy dostałem wiadomość od Camille o tym, że się spotykają od razu poszedłem przez wskazane przez nią miejsce i nakryłem go. Oczywiście Alec starał się wytłumaczyć ale dla mnie jego zachowanie było niewybaczalne. Twierdził, że to moja wina, ponieważ nigdy mu nic o mnie nie mówiłem. Miałem przed nim za dużo tajemnic ale o czym miałem mu powiedzieć? O tym jak moja matka zmarła, gdy dowiedziała się kim jestem a może o tym jak mój ojciec starał się mnie utopić a ja go zabiłem. Już wiem powinienem powiedzieć mu kto jest moim prawdziwym ojcem.
- Magnusie to nie ma sensu. Ja wiem, że strata kogoś kogo się kocha bardzo boli ale musisz się wziąć w garść. Rozumiem, że młody Lightwood Cię skrzywdził ale chyba to jest ich przeznaczenie. Najpierw Benedykt, potem Gabriel a teraz Alexander. Postaraj się zapomnieć. Zrób to o co poprosiłeś mnie po śmierci Willa. Zapomnij. - Magnus spojrzał na Eve i zadał to pytanie, którego Eva od zawsze się obawiała.
- A ty zapomniałaś? - Eva dotknęła łańcuszka, który wisiał na jej szyi już od ponad stu trzydziestu lat.
- Nie ale staram się. Will nie żyje i nic tego nie zmieni.
- Jedno mnie zastanawia. - Eva spojrzała na niego zaciekawiona. - Skoro Will nie żyje to dlaczego Twoja runa parabatai nie wyblakła tak jak to powinno się stać?
- Nie mam pojęcia ale wszyscy w Clave oficjalnie poświadczyli jego śmierć więc nie ma co do tego wracać.